Chłodnik lubczykowy
Przyznam, że chłodnik lubczykowy jest wyjątkowy! W smaku, zapachu, konsystencji chłodnik lubczykowy nie jest podobny do żadnego innego, znanego mi chłodnika! A chłodniki, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Sprawdzają się idealnie, gdy pogoda letnia, słońce praży a na dworze pszczółki wesoło bzykają. U nas co prawda pszczółek za wiele nie ma ale trzmiele zwane powszechnie melodyjnie bączkami założyły sobie domek pod dużą donicą z lawendą. Nie wiem, czy ten konkretny zapach im odpowiada, czy zacienienie ziemi, czy położenie względem słońca, ale mniejsza o czynnik, który wpłynął na umiejscowienie gniazda, najważniejsze, że są i bzyczą radośnie. Właśnie takie odgłosy są dla mnie sygnałem, że nawet, jeżeli jeszcze nie jest prawdziwie upalnie, to już z pewnością za kilka dni będzie.
Ten weekend był chyba najcieplejszym w tym roku. Słoneczko grzało dzielnie i temperatura na zewnętrznym termometrze wiszącym w cieniu studni osiągnęła 30 stopni. Taką pogodę lubię i właśnie nadszedł czas na chłodnik lubczykowy. Pisałam już o nim w zeszłym roku jednak przepisu nie dałam i zdjęć nie pokazałam, więc nadrabiam zaległości.
Lubczyk mam w ogrodzie od kilku lat. Dostałam go jako gratis do wielkich sadzonek szałwii zakupionych na jednej z aukcji internetowych. Gdy wyjęłam go z opakowania, no cóż … nie do końca wiedziałam, co z takowym niebyt okazałym korzonkiem zrobić. Dobrze, że odezwała się we mnie natura umiłowania życia, przejawiająca się w ratowaniu słabych roślinek, wynoszeniu pajączków i dokarmianiu owadów, więc i lubczyk dostał szansę. A ją akurat wykorzystał rewelacyjnie i odwdzięczył się pięknie, bo wyrósł okazale i na dobre zadomowił się koło domu. Z roku na rok jest bardziej rozłożysty i wyższy. Kwitnie pięknie a do tego jeszcze pachnie bardzo intensywnie. Rosnąc obok wielkich donic tymianku, szałwii, lawendy, estragonu, bazylii, rozmarynu konkuruje z nimi zapachem i muszę napisać, że zdecydowanie z powodzeniem.
Zupę lubczykową poznałam jakiś czas temu, kiedy odwiedziłam moją przyjaciółkę Dorotkę w jej domu rodzinnym. To właśnie tam w pięknym otoczeniu jeziora, niedaleko od morza wypiłam mój pierwszy kubek gorącej zupy lubczykowej. Był rozgrzewający, sycący, pyszny i niezwykle aromatyczny. Na bazie tych wspomnień, powstał mój chłodnik lubczykowy. Czy też tak macie, ja smaki zapamiętuję dosłownie przy pomocy obrazów, przywołują mi one atmosferę chwilę, zapach powietrza, samopoczucie, czasami nawet myśli jaki przelatywały mi przez głowę gdy pierwszy raz poznawałam dany smak. A ten moment w przypadku lubczyku był bardzo przyjemny.
I tak właśnie lubczyk zawitał na dobre na moim imprezowym stole. A w formie lekkiej zimnej zupy, smakuje mi zdecydowanie najlepiej. Serwować powinniśmy chłodnik z solidną łyżką dobrej kwaśnej śmietany, wtedy staje się cudownie maślany.
Cały proces przygotowywania chłodnika zajmuje jakieś 3 minuty plus czas potrzebny na schłodzenie zupy.
Lubczyk można kupić na bazarkach, straganach z warzywami i ziołami jak również w sklepach ze zdrową żywności. Popytajcie, na pewno ktoś w waszej okolicy może sprzedać lub dać Wam garść listków lubczyku, które świetnie nadawać się będą na chłodnik.
Przepis na Chłodnik lubczykowy
Składniki dania: Chłodnik lubczykowy
* 1 litr wody lub wywaru warzywnego
* garść listków lubczyku (z łodyżkami włącznie)
* 50 g tłuszczu kokosowego lub masła
* 3 łyżki mieszanki mąki bezglutenowej lub pszennej
* sól
* 100 ml śmietany kokosowej lub śmietany kremówki
* kwaśna śmietana koksowa, sojowa lub zwierzęca do dekoracji
Przygotowanie dnia: Chłodnik lubczykowy
Wodę zagotowujemy i dodajemy listki lubczyku. Całość gotujemy jakieś 2 minuty, dokładnie tyle czasu, ile zajmie nam rozpuszczenie na małej patelni masła, wymieszanie go z mąką i zrobienie zasmażki. Gdy jest gotowa, wyłączamy gaz. Wodę z lubczykiem przelewamy do blendera (musi być stojący nie może być ręczny) i miksujemy na szybkich obrotach dodając zasmażkę, śmietanę kremówkę i szczyptę soli. Gdy wszystko wymiesza się dokładnie i zupa osiągnie już lekko pistacjowy kolor, musimy spróbować i w razie potrzeby doprawić wedle uznania. Ja taki chłodnik studzę w misce z lodowatą wodą. Przed przyjściem gości przelewam do małych szklaneczek, dekoruję śmietaną i wstawiam do lodówki. Podaję, gdy wszyscy jesteśmy już gotowi do jedzenie.
Zobacz inne moje przepisy na CHŁODNIK
Przepis na chłodnik taki domowy lekki chłodnik z ogórkiem, koperkiem i rzodkiewką. Ja lubię, gdy jest pikantny, dzieciaki wolą słodszy.
Chłodnik ogórkowy to chłodnik, który szczególnie zapadł mi w pamięci w ciągu ostatnich lat. Jeśli lubicie chłodnik ogórkowy, koniecznie zajrzyjcie do tego przepisu.
Chłodnik z grzankami to typowy letni chłodnik. Bez ziemniaków za to z grzankami. Pyszny, lubię jego gęstość, konsystencje i smak!
Chłodnik litewski klasyka rocka aż chciałoby się napisać. Chłodnik litewski i chłodnik z botwinka to typowe tradycyjne chłodniki. Podane z jajkiem lub bez cieszą smakiem w upalne dni.
Chłodnik lubczykowy to jeden z tych chłodników, który poznałam kilka lat temu a bardzo chętnie wracam do tego smaku i chwil, gdy jadłam go pierwszy raz. Delikatny kolor i konsystencja chłodnika lubczykowego zachęca do częstego jedzenia!
Chłodnik botwinkowy klasyczny i wspaniały chłodnik z buraków. Z młodej botwiny lub buraków, podany z koperkiem, delikatny i kremowy. Część osób lubi go jeśc z jajkiem ugotowanym na tardo, tak tradycyjnie.
Gazpacho cóż można napisać, gazpacho jest jednym z tych chłodników, które jak zjesz pierwszy raz, to będziesz chcieć jeść częściej i częściej. Każdy ma swój przepis na gazpacho, ten jest moim ulubionym!
Chłodnik lekki, zimny, delikatny. Można przygotować go dosłownie w kilka chwil. Na upału – idealny!
Tym razem zapraszam na chłodnik z botwinki, ogórków i cukinii. Lekki pachnący czosnkiem i orzeźwiający. Ot taki prosty chłodnik domowy, podany z gorącymi młodymi ziemniakami, który lubią wszytskie dzieci!
Smacznego!
aga-aa napisał
ciekawy i niezwykle prosty w przygotowaniu, jestem ciekawa jego smaku
Olga Smile napisał
aga-aa – ten chłodnik jest zdecydowanie ciekawy, o selerowym posmaku tak jak jak sam lubczyk. W konsystencji jak mleko, lekko słony, lekko słodki, lekki i mocno orzeźwiający. Dla mnie osobiście idealny z chrupiącym pieczywem :) Może dzisiaj zrobię chłodnik z selera naciowego, to porównamy kolor i smak :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Majana napisał
Wspaniałe zdjęcia! Pięknie podany, interesujący smakowo chłodniczek :) Musi pięknie pachnieć i smakować niezwykle :)
Pozdrawiam serdecznie!
zemfiroczka napisał
No nareszcie! długo na niego mi trzeba było czekać ;) Zrobię! :)
Potrawa napisał
Co prawda należę do pokolenia, które po dziś dzień zajada się bobem, takim prosto z talerza, ale nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby zdobyć się na odrobinę wysiłku i oprócz żołądka nacieszyć i oko. Świetna prezentacja kulinarna, brawo!