PASZTECIKI DROŻDŻOWE
Dzisiaj mam dla was paszteciki drożdżowe do czerwonego barszczu. Idealne, smaczne i puszyste. Takie paszteciki z pieczarkami przygotowywała moja teściowa. Pisze o niej ostatnio dość często, wracam pamięcią do wspomnień, naszych rozmów, do czasów spędzania czasu przy stole i pogaduszek przez telefon. Moja teściowa była mistrzynią wypieków, ciast, ciasteczek i słodkich deserów. Miała serce i cierpliwość do ludzi i do gotowania. Jej przepisy zapisane na pożółkłych kartkach, papierkach, pocztówkach, kopertach, serwetkach trzymam w szarej teczce wspomnień. Są tam też biesiadne przyśpiewki, przaśne wierszyki, żarty i dowcipy z dawnych lat, czyli wszystko to, co uważała, że warto zapamiętać. Ponieważ święta tuz tuż, to wpadłam na pomysł, że opiszę kolejny przepis z dawnych lat, taki sprawdzony, znany i lubiany. Gdy tylko mam przypływ nostalgii, wtedy siadam i przeglądam całą teczkę z przepisami mojej teściowej. Teczka jest gruba, szara, pełna wspomnień, emocji i chwil codziennych. Zawsze gdy sięgam po kawałek ciasta z tych przepisów, dosłownie widzę momenty, gdy wspólnie jedliśmy to lub tamto. Gdy rozmawiałyśmy o przepisach, gdy śmiała się z nami przy stole. Czas przemija, zostają tylko wspominania i receptury. Zawsze powtarzam, że przepisy są ważną częścią kobiecego świata. Są takim uniwersalnym łącznikiem między pokoleniami. Spajają, budują pomost i wskazują drogę. W moim domu rodzinnym nie piekło się pasztecików drożdżowych, przynajmniej ja w tej chwili nie przypominam sobie takich momentów. Moja mama unikała drożdży. Babcia z dziadkiem za to przygotowywali wspaniałe pierożki z ciasta francuskiego lub półkruchego. Właściwie ciasto to było jakby domowym połączaniem obu przepisów. Było bardzo kaloryczne, ale smaczne. Jedliśmy je tylko raz w roku. Były to wielkie blaszki pierożków i stanowiły one szczególny dodatek do Świat. Przez wiele lat Wigilia kojarzyła mi się tylko z pasztecikami i garnkiem zakwasu na barszcz. Natomiast moja teściowa piekła wspomniane wcześniej paszteciki. Ona miała serce i taka iskrę Bożą do wypieków, jak to się przyjęło mówić. Za to barszczu nie gotowała, tylko korzystała z koncentraków gotowych lub kartonowych. Jednak paszteciki musiały być domowe. Tymczasem w moim domu rodzinnym, zakwas przygotowywało się od podstaw. Wielki garnek kiszonych buraków stał u dziadków na warszawskiej Ochocie na wielkim, kamiennym parapecie. W kuchni unosił się zapach czosnku i przypraw kiszenia. Pamiętam go do dziś. Pamiętam też światło w kuchni, lodówkę mruczącą oraz zlew, który stał w zaskakującym miejscu, czyli na kominie. Dla mnie to bardzo miłe wspomnienia, takie ciepłe, domowe i rodzinne. Dzisiaj postanowiłam stworzyć przepis międzypokoleniowy łączący obie rodziny. Po pierwsze, barszcz czerwony, na zakwasie z czosnkiem. Łączny czas przygotowania sięga kilku dni. Jest to tradycyjny przepis na święta, jednak u nas obecnie taki barszcz robimy przez cały rok. Może nie co tydzień, ale 4-5 razy do roku przygotowuję go dla całej rodziny. Przyznam, że czekamy na ten przepis, ponieważ jest dla nas szczególny. Po drugie, niezawodny przepis na paszteciki do czerwonego barszczu, takie ze smażonymi pieczarkami. To najlepszy z najlepszych przepisów mojej teściowej. Ponieważ pochodzi z jej teczki, dlatego ja doskonale wiem, że przepis wychodzi za każdym razem. Często prosicie mnie o zdjęcie przepisu, proszę, niech będzie on dowodem trwania rodziny i takiego łączenia pokoleń w naszych czasach. Uwielbiam się dzielić przepisami, recepturami i trikami kulinarnymi. Kiedyś to matki przekazywały dzieciom te sekrety. Teraz Internet wzbogaca nas w wiedzę i daje możliwość czerpania pomysłów od wielu osób. Podpowiem, że paszteciki możecie nadziewać czym chcecie. Najbardziej popularne są chyba smażone pieczarki z cebulą i dużą ilością cebuli. Można pokusić się również na kapustę z grzybami lub bez, mam na myśli taki odciśnięty bigos domowej roboty. Sprawdzi się także susz z owoców. Wiem, że w niektórych rodzinach tym właśnie nadziewa się paszteciki. Co zamkniesz we wnętrzu puchatego, drożdżowego pasztecika to zależy od ciebie!
PASZTECIKI DROŻDŻOWE
PASZTECIKI DROŻDŻOWE – składniki:
- CIASTO:
- 250 g mąki pszennej (dodam że może być mąka o symbolu 500-550)
- 2 żółtka
- 1 jajko
- 70 g masła lub margaryny
- 2 łyżki śmietany
- 20 g drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- FARSZ:
- 400 g pieczarek
- 2 cebule
- 2 łyżki oleju
- sól i pieprz do smaku
PASZTECIKI DROŻDŻOWE – przygotowanie:
- FARSZ – przygotowanie:
- Cebule obieram, kroję w kostkę.
- Smażę na oleju na złoty kolor.
- Pieczarki kroję w plastry i smażę razem z cebulą.
- Solę i mocno doprawiam pieprzem do smaku.
- Studzę.
- Składniki trzeba w misce połączyć. Ugniatać do czasu, aż powstanie elastyczne ciasto. Wyrobione ciasto rozwałkować na grubość pół centymetra. Przekroić na 2 części.
- Wałkować ciasto na plastry o wymiarach 30 centymetrów na 10 centymetrów. Nałożyć farsz z grzybów 2 cm od brzegu i zawinąć plaster ciasta, wzdłuż dłuższego boku, w taki rulon.
- Spłaszczyć trochę i w odstępach kilku centymetrów odcisnąć rowki, w tych miejscach będą się oddzielać poszczególne paszteciki.
- Odstawić do wyrośnięcia.
- Przed wstawieniem do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni posmarować paszteciki rozmąconym jajkiem.
- Paszteciki drożdżowe po upieczeniu w miejscu odciśniętego noża łamią się na poszczególne porcje.
Olga Smile napisał
Agata – bez rozczynu, suche możesz – tyle ile wskazane jest na opakowaniu na 500 g mąki, zazwyczaj to 7-10g
Paula napisał
Czy można je.mrozic?:)
Olga Smile napisał
Paula – pewnie!
Anonim napisał
bardzo cenie takie przepisy-maja dusze
Ania napisał
A ja mam pytanie odnośnie odkrywania pasztecików. Zazwyczaj kiedy to robię to ciasto oddzielamy się od farszu, pasztecik traci swój ładny kształt. Czy ma pani może jakiś sprawdzony sposób na przekrawanie ich? Pozdrawiam przedświątecznie
Olga Smile napisał
Ania – można kroić :D
Olga napisał
Dziękuję za przepis na ciasto, jest pyszne nawet na drugi dzień czy po rozmrożeniu – mięciutkie, idealnie wilgotne. Smakowało największym krytykom kulinarnym – Mężowi, Mamie i … Teściowej ;-)