Schabowe z kością
Trzeba przyznać, że kotlety schabowe z kością są jednym z tradycyjnych dań kuchni polskiej. Przepis na kotlety schabowe z kością zna każda mama i babcia. Generalnie w przypadku tego dnia, część osób woli schabowego z kością, część wybiera klasyczne schabowe bez kostki. Co ciekawe znam osoby, dla których jedynym prawdziwym schabowym jest właśnie ten zawierający kostkę. Kotlety z kością smażę troszkę dłużej niż te bez kości. Mimo, że kość się odcina podczas jedzenia pilnuję, aby była wysmażona. Tym tłuszczem, na którym smażyły się kotlety lubię polewać ziemniaki. Stają się wtedy one rumiane i ugniatając je, można je obtoczyć dodatkowo w tłuszczyku. Schabowy z kostką jest smaczny i często można znaleźć go na stołach w całej Polsce. A dla Was – schabowy z kostką czy bez kostki jest najsmaczniejszy?
Schabowe z kością
Schabowe z kością – składniki:
• 4 kotlety schabowe z kością
• 2 jajka
• 8 łyżek bułki tartej pszennej lub bezglutenowej
• 8 łyżek mąki pszennej lub mieszanki bezglutenowej
• sól
• 6 łyżek oleju
• 2 łyżki masła
Schabowe z kością – przygotowanie:
1. Kotlety rozbijam i solę.
2. Rozbijam jajka i roztrzepuję.
3. Mąkę i bułkę tratą wysypuje do dwóch talerzy.
4. Na patelni rozgrzewam olej z masłem. Gdy lekko skwierczy kładę obtoczone jak poniżej kotlety.
5. Każdy kotlet obtaczałam z dwóch stron najpierw w mące, potem jajku a następnie w bułce tartej, kładę na patelnię i smażę na niedużym ogniu. Gdy kotlet się przyrumieni od spodu a z kości przestanie wydobywać się sok, przekładam go na druga stronę.
KOTLETY SCHABOWE przepisy:
Klasyczny, domowy kotlet schabowy, taki jaki robiła moja mama, jaki pamiętam z domu rodzinnego.
Schabowe z kością pojawiały się u na nas stole dość często. Staram się sobie przypomnieć, czy częściej jedliśmy kotlety z kością czy bez kości.
Schabowe kotletySchabowe kotlety to absolutna klasyka kuchni polskiej. Moczone w mleku lub tylko bite, obtaczane w mące, jajku i bułce tartej lub tylko bułce i jajku. Smażone na oleju lub smalcu. Ile rodzin tyle przepisów.
Kotlety schabowe o chrupiącej skórce, gorące, pachnące są dla mnie wspomnieniem obiadów domowych.
Dzisiaj zapraszam na kotlety schabowe moczone w mleku, obtoczone w bułce i jajku a następnie smażone na smalcu. tradycyjne dla wielu, dla niektórych będące zupełną nowością. Kotlety schabowe znane i lubiane!
Iwonka3011 napisał
Zdecydowanie z kostka!!A jezeli jakies zostana,to klade na nich duszony szpinak ze smietana,na to plaster sera i zapiekam w piekarniku,bo odgrzewanych kotletow nie lubie.:)
Zytka Maurion napisał
A ja zdecydowanie bez kości. Jak kupię z kością, odcinam i już mam bez kosteczek. :)
Jack napisał
Kość nadaje mięsku sochystości i wyraźniejszego smaku(dzięki puszczającym sokom) dlatego wole ją tradycyjnie zostawić :)
Eva napisał
Ja zawsze do tej pory robiłam bez kości, choć jadłam z kością u kogoś i były smaczniejsze te z kością. Jutro spróbuję zrobić z kością, mam schab na dwa kotlety, ale boję się właśnie, że kość będzie surowa z wyciekającym płynem, co by było obrzydliwe.
Slash 72 napisał
Pani Olgo!
Według ortodoksyjnych wielbicieli kotletów schabowych jedyny i obowiązujący wariant obliguje do sporządzania onych z kostką! Wszak ślady tego rarytasu prowadzą do Włoch, a konkretnie do przepisów z okolic XIII wieku, w których to zawarte są receptury na sporządzanie: „mięsa z cielęciny, wykrojonego z lędźwi ubitej sztuki i pobitego tłuczkiem (młotkiem?) niezbyt mocno, acz z obu stron, bez wykrawania kostki, następnie obtoczonego w panierce utartej, pozyskanej z uschniętego pieczywa, a smażonego potem na maśle sklarowanym”. Ową formę mięsa smażonego z kością nazywano pierwotnie właśnie „Cotoletta”, co oznacza: „mięso smażone z kością”.
Wykrawane plastry z mięsa schabowego bez kości, kolejno obtaczane w panierce z mąki pszennej, moczone w jaju, a na koniec w bułce tartej i smażone na DOWOLNYM tłuszczu, powinno się raczej nazywać sznyclami po Wiedeńsku (tzw.: Viennerschnitzel)…
Zamieszanie w definicjach wynika z pogmatwanej historii Polski – także tej kulinarnej… Wszak w tzw. PRL-u „Schaboszczak” był niemalże daniem flagowym w każdej knajpie oferującej coś więcej oprócz „meduzy z dwururką”. Wyszynk szedł, sprzedawało się, jadło się – komu zależało na bon-ton’ie?
Pani wybaczy, ale ja jestem ortodoksyjny: schabowy to umiejętnie wykrojony kawałek mięsa wieprzowego, z kostką, pobity tłuczkiem z umiarem – a nie rozklepany na szmatę-zelówkę, przyprawiony solą i pieprzem, panierowany w mące, następnie w jajku rozmąconym z odrobiną mleka, tartej bułce i smażony na odpowiednio rozgrzanym smalcu wieprzowym, obracany na drugą stronę wyłącznie 1 raz po upływie 3 minut. Po kolejnych 3 minutach należy zmniejszyć tempo smażenia tak, aby „doszedł” do pożądanej konsystencji w ciągu kolejnych 3 minut na wolnym ogniu…
W takim procesie tłuszcz ze smażenia nie wnika zanadto w kotlet – więc nie wymaga on po wyjęciu odsączania z nadmiaru tłuszczu przy pomocy jakiegoś bibułowego ręczniczka. Kończy się smażenie, wyjmujemy kotlety na talerze! Dokładamy do nich te dodatki kulinarne, które lubimy najbardziej i… smacznego!!!