Klopsiki z kaszy jaglanej
Nie miałam pomysłu na obiad. Dziecko oznajmiło, że klopsiki z kaszy jaglanej z sosem pomidorowym będą ok. No cóż, faktem jest, że klopsiki z kaszy jaglanej są pyszne, delikatne, aromatyczne, bezglutenowe, bez białek mleka, bez jajek no i praktycznie bez tłuszczu. Samo zdrowie jak widać. Myślę, że moi czytelnicy docenią to danie :) Tak więc klopsiki z kaszy jaglanej musiały pojawić się na moim stole już dziś. Szczęśliwie robi się je dość szybko, tak, że w międzyczasie przygotowałam jeszcze kolację i pastę do chleba a nawet niewielki deser. Kasza jaglana należy do tych produktów zbożowych, które zawierają wiele cennych minerałów i witamin. Ma właściwości odkwaszające, zawiera duże ilości białka i jest lekkostrawna. Kiedyś, przed wojną jadało się ją bardzo często. W czasach PRL’u i młodej demokracji o kaszy praktycznie nikt nie pamiętał, chociaż moja prababcia jadała ją codziennie, co dla mnie jako dla dziecka było dość dziwne. Niemniej, kasza jaglana na szczęście od kilku lat znowu wraca na polskie stoły i zachwyca swoim smakiem i prozdrowotnymi właściwościami. A co Ty robisz dzisiaj na obiad? Ciekawa jestem, czy nie masz dość już moich przepisów z kaszą jaglaną?
Klopsiki z kaszy jaglanej
Klopsiki z kaszy jaglanej – składniki:
- Na klopsiki z kaszy jaglanej potrzeba:
- 5 szklanek ugotowanej kaszy jaglanej, czyli mniej więcej 1,5 szklanki suchej
- 3 cebule
- 3 marchewki
- 1 duża pietruszka lub pasternak (ja wolę pasternak ale można zdecydować się na korzeń pietruszki)
- ½ szklanki mąki z ciecierzycy
- 2 łyżeczki soli
- 2 łyżki ziół prowansalskich
- 2 łyżeczki czosnku granulowanego
- 1 łyżka słodkiej wędzonej papryki
- 1 łyżeczka pikantnej papryki wędzonej
- czarny pieprz do smaku
- około 60 ml oleju
- sos pomidorowy ( może być dowolny własnej produkcji lub sos warzywny ortolana, sos verdure albo inny)
Klopsiki z kaszy jaglanej – przepis:
- Kaszę jaglana gotuję według przepisu -> Jak ugotować kaszę jaglaną
- Cebule obieram, kroję w kostkę i podsmażam na 1 łyżce oleju na złoty kolor. Marchewki i pietruszkę lub pasternak obieram, ścieram na tarce o grubych oczkach i dodaję do cebuli. Całości musi się poddusić.
- W maszynce do mielenia mięsa mielę nadal ciepłą ale już mocno przestudzona kasze, usmażoną cebulę i podduszone warzywa. Mieszam dokładnie. Doprawiam, mieszam ponownie i próbuję. To jest ten moment, gdy można smak i pikantność klopsików dostosować pod swoje kubki smakowe. Na koniec dodaję mąkę z ciecierzycy i mieszam wyrabiając ciasto.
- Dużą formę do pieczenia smaruję pozostałym olejem, kręcę w dłoniach klopsiki i układam na blasze. Potrząsam nimi tak aby całe zostały natłuszczone. Blaszkę wstawiam do nagrzanego piekarnika do 200 stopni, zaraz pod grill i piekę około 20 minut. Co jakiś czas przekręcam klopsiki.
Dzis robilam wg wlasnego przepisu czyli: w garczku podgrzewam oliwe, dodaje cebule, potem pora, marchewke, pietruszke i rzepe, smaze z 5min, potem dodaje kostke rosolowa i zalewam woda. Dalej dodaje 3male ziemniaki,gotuje 10min na srednim ogniu i na koniec listki pokrzywy. Dla 1.5 synka zblendowalam,a ja zjadlam taka, pychota!!!
Ja to się do niej przekonać nie mogę, za dużo jej ostatnio wszędzie
Pulpety z fileta kurczaka z jarmuzem, marchwia, cebula i kukurydza plus kasza a do popicia zupa brokulowa :)
zupa serowa, na drugie kotlety mielone z sosem pieczarkowym
Nie, nie nudzą się. Sama bardzo często jem kaszę, a klopsiki chętnie zrobię….
Ja miałam od świąt przerwę z jaglanka,ale dzisiaj już ją wcisnęłam w pierogi.Uwielbiam jaglanke,cuda z nią można robić:-))No i ja nie wiem,przerwa i dziecko mi zachorowało,a tak rok spokoju było:DD
Lody z jaglanki mnie zaintrygowały. Ale faktycznie dla osob preferujących inne kasze, ostatnio sporo akurat jaglanej. Chetnie bym zobaczyła cos zaskakującego z wykorzystaniem np.peczaku albo najzwyklejszej kaszy jeczmiennej
Sylwia Skiżewska – doskonale Ciebie rozumiem. Ja kilka lat temu pierwszy raz jadłam jaglankę, pomijam karmienie mnie ja przez moja prababcie urodzoną w 1900 roku :D Na początku kasza jaglana puchła mi w ustach, no za cholerę jej zjeść nie mogłam. Po kilku razach było lepiej. Ma ona specyficzny smak i trzeba się do niej przyzwyczaić. Teraz mi bardzo smakuje i mogę na sucho wcinać jak dzieciaki. Tak jak w życiu, tak ze smaki – do nich trzeba się przyzwyczaić i polubić.
PS> ostatnio nawet kolendrę w listkach zaczynam lubić ;)