OSSOBUCO
Tego jeszcze nie było! Włoskie ossobuco na blogu jest nie lada nowością. Ossobuco gicz cielęca z warzywami duszona dość długo i odpowiednio doprawiona. Jest ona tradycyjną, włoską potrawą, która stała się popularna na całym świecie. Zawsze śmiało można powiedzieć, że to jedno z najbardziej znanych dań kuchni Lombardii. Podana pokrojona w plastry, z gęstymi warzywami jest znana z okolic Mediolanu. Ossobuco w wolnym tłumaczeniu oznacza kość szpikową, czyli taką kość z dziurą, otoczoną mięsem. Doskonale oddaje to charakter tego dania, ponieważ przygotowuje się je z ciętej poprzecznie giczy cielęcej lub wołowej. W Polsce spotkałam się w restauracjach z tak właśnie przygotowana giczą wołową. Ale pamiętajcie, że prawdziwe ossobuco jest tylko z cielęciny. Nigdy nie jadłam ossobuco w Mediolanie, nigdy nie byłam w Lombardii ani generalnie we Włoszech. Pamiętam, gdy miałam prowadzić program kulinarny i reżyser powiedział mi „kłam to telewizja” powiedz jak jadłaś, jak wspominasz, ja stałaś na mostku … Nie umiem kłamać, więc do programu nie doszło, to nie mój świat. Ja lubię tak normalnie, po ludzku porozmawiać, podzielić się przeżyciami i doświadczeniami ale prawdziwymi. Właśnie ossobuco kojarzy mi się telewizją, z ekranem z mostkiem, który wszedł już do naszych domowych powiedzeń. Właśnie wtedy przygotowałam pierwszy raz ossobuco. Od tego czasu próbowałam wielu jego wersji, zmieniałam, dodawała, sprawdzałam w wielu książkach. Ciekawe jest to, że ile publikacji tyle pomysłów na ossobuco. Co kraj to obyczaj, a co rodzina to inny przepis. To w sumie tak samo jak z zupami u nas w Polsce, z bigosem lub gulaszem. Mam pytanie, jakie danie kuchni włoskiej lubisz Ty? W naszej rodzimej polskiej kuchni cielęcina kojarzy się głównie z duszoną cielęciną w formie dużego kawałka mięsa z szynki lub łopatki. Do tego z tak zwaną górką cielęcą i pieczenią. Jeszcze z kotletami tak nazywanymi sznyclami, medalionami lub zrazami. Na giczy gotowało się raczej zupę, aż z ciekawości sięgnęłam po starą książkę kucharską. Oczywiście ossobuco tam nie znalazłam, ale za to mostek duszony, zraziki, medaliony, potrawki wszelakie i masę podrobów. Słowa o giczy nie było. A szkoda, bo mięso to jest kleiste i bardzo dobrze smakuje przygotowane na włoską modłę. Zapraszam zatem na ossobuco, czyli pokrojone w grube plastry gicze cielęce z kością w sosie z warzywami!
OSSOBUCO
OSSOBUCO – składniki:
- 8 plastrów pokrojonej giczy cielęcej z kością
- 4 marchewki
- 3 gałązki selera naciowego
- 1 pietruszka korzeniowa
- 2 cebule
- 500 ml krojonych pomidorów
- 250 ml białego wina
- 3 listki laurowe
- 1 łyżeczka ziela angielskiego
- 4 łyżki oleju
- sól i pieprz do smaku
- ZIELONY SOS DO PODANIA
- natka pietruszki
- 100 ml oleju
- 2 cytryny
- 2 ząbki czosnku
- sól i pieprz
OSSOBUCO – przygotowanie przepisu:
- Obieram marchewki, pietruszkę oraz cebulę i kroję w kostkę. Kroję w podobną kostkę również selera naciowego.
- Każdy plaster giczy osuszam ręcznikiem kuchennym, solę, obsypuję pieprzem. Można związać je sznurkiem, aby utrzymały zgrabny kształt. Rozgrzewam patelnie z 1 łyżką oleju i smażę mięso z obu stron. Zależy mi, aby mięso ścięło swoją wierzchnią warstwę i zamknęło soki w środku. Zdejmuję na talerz.
- Na patelnię wkładam warzywa, dodaję resztę oleju smażę przez kilka minut.
- Do woka lub głębokiego żeliwnego garnka wkładam warzywa, mięso, dodaję wino, sos pomidorowy, listki laurowe, ziele angielskie, skórę cienko odciętą z połowy cytryny i lekko solę. Przykrywam pokrywką i duszę na małym ogniu 90 minut od zagotowania.
- Przygotowuję sos, w tym celu do kielicha blendera wkładam natkę pietruszki, dodaję sok z cytryn oraz olej. Miksuję na jednolitą masę z czosnkiem, doprawiając solą i pieprzem.
- Nakłuwam mięso i jeśli jest delikatne, to znak, że ossobuco można nakładać na talerze i podaję je z tłuczonymi ziemniakami.
Anonim napisał
PIĘKNE DANIE!
Anonim napisał
Pani Olgo brzmi bardzo egzotycznie. Nigdy nie słyszałam o takiej potrawie ale sama ją przygotuję w domu z wielką ochotą.
Robek napisał
Wygląda obłędnie dobrze!!!
Anonim napisał
Z kuchni włoskiej to ja pizzę i parmezan lubię. Mają oni jednak świetne dania mięsne, no więc nie omieszkam także sprawdzić tego przepisu. Uściski z Gdyni.
Anonim napisał
Prześliczne zdjęcie Olgo. U ciebie zawsze tak smacznie, kolorowo i apetycznie :)
AGA napisał
W sklepach widać gicz i do tej pory myślałam, że tylko zupę się na niej gotuje. A tu fajny gulasz. Świetny pomysł.
AlicjaZ napisał
KOCHAM takie jesienne dania rozleniwiające z ziemniaczkami pure. Będę robiła, uprzedzam z podwójnej porcji. Dam oczywiście znać jak wyszło.
Anonim napisał
Kolorowo i smacznie! Jesień za oknem a w głowie jeszcze lato :))))
Anonim napisał
Brzmi bardzo zachęcająco, jeju nie znałam takiego dania!
Anonim napisał
Kiedyś jadłam w restauracji ossobuco ale nie było takie ładne i tak estetycznie podane jak u Ciebie. Super!!!