SZARLOTKA WIELKANOCNA

Ile domów tyle świątecznych tradycji Wielkanocnych. Polska kuchnia wypiekami stoi. Aż chciałoby się powiedzieć, że na Wielkanoc muszą się pojawić tradycyjne, domowe wypieki. Na stołach znajdziecie mazurki, babki wielkanocne zarówno te kruche, jak i te drożdżowe. Zawsze są jakieś strudle i zawijane makowce, do tego serniki i oczywiście najlepsze na świecie szarlotki. Oddzielne miejsce w tradycji zajmują mazurki. W moim rodzinnym domu mazurki kupowaliśmy w cukierni. Nie było pieczenia ich na kruchym cieście, czy własnoręcznego przygotowywania masy kajmakowej lub dekorowania ich powidłami. Zresztą generalnie mazurki były dla nas zbyt słodkie, więc jakoś nie było na nie zbyt wielu chętnych. Za to szarlotki moja mama robiła i robi nadal fantastyczne.

W kuchni mojej teściowej też obecne były ciasta i to w całym wachlarzu smaków, kolorów i aromatów. Wiele razy wspominałam już moją teściową na blogu i jej rewelacyjne wypieki. Miała do nich rękę, serce, wyczucie i umiejętności. Piekła szarlotki na kruchym cieście. Bywały ciasta z jabłkami pulchne i wyrastające, czasem inne, takie bardzo delikatne niczym biszkoptowe. Wanda miała kilka sprawdzonych przepisów, ale lubiła też eksperymentować. Z okazji Świąt chętnie sięgam do teczki z jej przepisami, zapiskami i różnymi karteczkami z recepturami kulinarnymi. Zastanawiałam się jaki przepis wam dzisiaj pokazać, jakie ciasto będzie ciekawe. Lubię przepisy uniwersalne takie, które wykorzystacie z okazji Świąt, ale nie tylko. Takie które będą nadawały się także jako niedzielne ciasto albo słodka przekąska w środku tygodnia. Przepisy proste, smaczne pozwalają cieszyć się smakiem domowego ciasta przez okrągły rok. Wybrałam szarlotkę! I przyznaję, że był to świetny wybór.

W Internecie znajdziecie dziesiątki przepisów na domową szarlotkę. Różnią się one między sobą sposobem wykonania, ilością jabłek, użytymi składnikami czy całym procesem przygotowania krok po kroku. Osobiście najbardziej lubię szarlotkę, którą piecze się z surowymi jabłkami pokrojonymi w plasterki. Warto czasami jabłka poddusić wcześniej do ciasta, co znane jest z jabłeczników. Wtedy powstaje zupełnie inny przepis, ale też bardzo smaczny!

Nie wiem, czy znacie przepis na szarlotkę tatrzańską? W sumie nie wiem skąd moja teściowa miała ten przepis. Z nazwą tą spotkałam się już kilkakrotnie przeglądając jej przepisy zapisane na różnych kartkach. Może dostała przepis od koleżanki z pracy, może spisała z książki kucharskiej, a może ktoś podał jej proporcje a przepis opracowała sama. Wykorzystałam go tym razem i powstała piękna, wysoka szarlotka o intensywnym smaku jabłek. W całokształcie dość słodka z fantastyczną delikatną kruszonką. Szarlotkę jak widzicie podałam z bitą śmietaną, czekoladowym sosem i kandyzowaną wisienką. Musicie przyznać, że wygląda świetnie. Podobnie dobrze smakuje i nie ma co ukrywać, że u nas zniknęła dosłownie w ciągu chwili. W sumie nie spodziewałam się, że moja rodzina potrafi zjeść blachę ciasta w ciągu jednego dnia, a jednak. Jak Widać rodzina potrafi zaskakiwać. Napisać jeszcze chciałam o sosie czekoladowym. Przygotowałam go inspirując się polewą do tak lubianego w Polsce ciasta, jakim jest murzynek! I to też był świetny pomysł!

Wiem, że część moich czytelników lubi do jabłek w szarlotce dodawać rodzynki, suszone śliwki lub inne owoce. To trochę jak z sernikiem, smakosze dzielą się na tych, którzy lubią takie dodatki w masie oraz na tych, którzy unikają ich jak ognia. Ja lubię czysty smak jabłek, taki bez cynamonu, kardamonu czy innych dodatków. Za to stawiam na wanilię. Jej uniwersalność, ponadczasowość smaku i intensywność, przypadła do gustu większości moich czytelników.

W moim domu rodzinnym szarlotka zawsze pojawiała się na wielkanocnym stole. Czasami był również z domowych wypieków murzynek, pleśniak i keks. Taka złota trójka starszych receptur, które zawsze są na czasie i właśnie te ciasta pamiętam najmocniej z dzieciństwa. Wspominam także intensywne zapachy olejków do ciasta, bo zawsze lubiłam, jak miały one wyczuwalnym konkretny aromat. Dlatego tym razem pokusiłam się o dodanie do mojej szarlotki płynnego naturalnego ekstraktu Wanilii Bourbon z Madagaskaru z ziarenkami wanilii Dr. Oetkera. Specjalnie dla Was zrobiłam poniżej zdjęcie, żebyście mogli zobaczyć takie ziarenka i jaka duża ilości jest w tej buteleczce. Od razu podpowiem, że koniecznie przed dodaniem ekstraktu do ciasta należy wstrząsnąć nią kilkakrotnie, tak aby wszystkie ziarenka pozyskać z butelki. Daje ona intensywny efekt aromatyzowania wypieków, deserów, dań, sosów i napojów. Wystarczą 2 – 4 łyżeczki ekstraktu na 250 g mąki. Nie wiem czy wiecie, ale Wanilia Bourbon z Madagaskaru jest najbardziej cenioną wanilią świata. Na jej bazie otrzymany ekstrakt Dr.Oetkera niesie ze sobą to co natura ma najlepsze, czyli wyciąg z najwyższej jakości lasek wanilii Bourbon. Płynna konsystencja z nasionkami wanilii doskonale rozprowadza się w składnikach potraw, nadając im charakterystyczny smak i zapach. Ekstrakt nie zawiera alkoholu. Na stronie internetowej Dr.Oetkera można poznać sekretne życie przyprawy droższej od srebra, zajrzyj do fascynującego świata wanilii!

Ekstrakt naturalny Wanilia Bourbon z Madagaskaru z ziarenkami wanilii 30 ml

Aha chciałam jeszcze wrócić do jabłek. Ja obrałam blisko 5 kg Jabłek. Ponieważ planowałam, żeby szarlotka była wysoka i jabłka robiły wrażenie to postawiłam na ilość jabłek! To był świetny wybór i jestem bardzo zadowolona z efektu. Możecie wybrać ulubioną odmianę jabłek. Ja miałam Ligole, które same w sobie są dość słodkimi jabłkami, więc nie potrzeba było zbyt dużej ilości cukru dodawać do ciasta i owoców. Oczywiście, jeśli wybierzecie szarą renetę albo jakieś inne, mniej słodkie jabłka, to dobierzcie ilość cukru lub miodu pod własne gusta kulinarne. To właśnie uniwersalność przepisu sprawia, że możecie składniki lekko zmodyfikować i zmienić tak, aby ciasto smakowało wam jak najbardziej. Moje składniki:

SZARLOTKA WIELKANOCNA