Warzywa pieczone
W moim domu warzywa pieczone przygotowane są kilka razy w miesiącu. Po pierwsze, warzywa pieczone używam do rosołów bez mięsa, do zupy pho, oraz innych zup, które powinny być intensywne w smaku i aromatyczne. Po drugie warzywa pieczone nadają się wyśmienicie po pokrojeniu na mniejsze kawałki i polaniu sosem, do wymieszania z ryżem, kaszą lub makaronem. Zdecydowanie warzywa pieczone, są dla mnie i mojej rodziny wspomnieniem wakacji nad morzem, gdzie w hotelu codziennie przygotowywano dla nas ryż z warzywami :) Po trzecie, zmiksowane warzywa z przyprawami i kilkoma dodatkami zmieniają się w pyszne pasty na kanapki. Cudo, mówię wam, cudo! Ale o pastach później, teraz zaczynamy od początku. Zapraszam więc na warzywa pieczone!
Przepis na Warzywa pieczone
Składniki dania Warzywa pieczone
- 10 marchewek
- 2 korzenie pietruszki
- 2 duże pasternaki (ja uwielbiam ale można pominąć jednak jest pyszny)
- pół dyni (opcjonalnie)
- kilka buraków (opcjonalnie)
- ½ korzenia selera
- 2 cebule
- ½ główki czosnku może być też więcej lub mniej
- mogą być też ziemniaki -> Pieczone ziemniaki
- około 80 ml oleju
- ulubione przyprawy, głównie sól, pieprz mielony i rozmaryn. Można jednak dodać jakaś ulubioną mieszankę ziołową jak zioła włoskie, prowansalskie lub inne.
Przygotowanie dania Warzywa pieczone
- Marchew, pietruszki, cebule, seler i pasternak obieram. Kroję na dość spore kawałki. Jeśli używam dyni i ziemniaki, też je rozdrabniam, chociaż najczęściej już nie obieram.
- Czosnek natomiast obieram i przepuszczam z łusek przez praskę. W niedużej misce łączę z olejem, dodaję do niego przyprawy.
- Do miski, w której są warzywa wlewam olej. Mieszam dokładnie. Warzywa wykładam na blaszkę do pieczenia. Wstawiam do nagrzanego do 180-200 stopni piekarnika i piekę przez około 30 minut. Czasami ustawiam je pod grille. Warzywa powinny być dość miękkie ale się nie rozpadać. W trakcie pieczenia można je przewrócić na drugą stronę.
Olga Smile napisał
Gosia – trzeba pokroić je w takie słupki jak jest marchew :)
Izabela napisał
Dziś tak własnie obiadujemy. Mamy ekologiczne: brukiew, topinambur, ziemniaczki, seler, marchew i kapustę włoską. Wszystko lekko posolone i skropione oliwą z ziołami. Tak pachnie, że w brzuchu mi burczy.
habor napisał
Tylko nie ciasto! Od pięciu lat już nigdy!