WYTRZYMAŁE ZABAWKI DLA PSÓW
Psy w moim w życiu prywatnym są dla mnie ważne. Bardzo lubię dla nich gotować i opiekować się nimi. Temat wytrzymałych zabawek dla psów jest ciągle żywy u nas w domu. Krótko mówiąc wytrzymałe zabawki dla psów są dla mnie tematem codziennych poszukiwań. Ciągle sprawdzam i testuję takie zabawki, które wytrzymają kilka tygodni i nie zostaną na cito rozszarpane. Wszelkie pluszaki wybuchają w kilka minut, więc mają marne szanse na sprawianie długoterminowej radości moim psom. Wata wypruta niestety lata wszędzie, a nadmiar zazwyczaj zostaje jeszcze zjedzony przez psy, co także wskazane nie jest. Najbardziej wybuchają u nas duże pontony wypełnione pociętą na kawałki gąbką ale posłanie to zupełnie inny temat na oddzielny wpis. Mając całkiem pokaźne stado dużych molosów i kilku małych psów chciałam się podzielić z wami moimi doświadczeniami w świecie zabawek, które cieszą moje czworonogi co najmniej przez kilka dni, no a najlepiej kilka tygodni. O miesiącach już nawet nie marzę ;) Nie wymagam od zabawek wytrzymałości wiecznej ale ponieważ tanie nie są, to jednak chciałabym aby sprawdzały się na tyle, na ile chociaż zapewnia producent.
Do tej pory względnie sprawdzają się u nas zabawki KONG czarne czyli KONG Extreme na przysmaki. Mamy kostkę, oponkę, która zaginęła gdzieś w akcji i do zdjęcia pozować nie chciała, piłkę czarną oraz kolorową, a także klasyczną formę czyli taki stożek. Wszystkie te gryzaki wykonane są z wysokiej jakości 100% naturalnej i nietoksycznej gumy. Jak zapewnia producent charakteryzują się one ekstremalną wytrzymałością a dzięki otworom na nagrody-smaczki może się ona stać zabawką motywującą i angażującą. Kongi napełnia się smakołykami, które wypadają podczas zabawy nagradzając psa za cierpliwość. Na zdjęciu widzicie też specjalną pastę smakową do wtryskiwania w zabawki. Można więc powiedzieć, że Kong służy do gryzienia, aportowania, szkolenia, treningów. Są one polecane przez trenerów, behawiorystów i weterynarzy. Moje doświadczenia i moich psów są takie, że zabawki te zdecydowanie są niezniszczalne. Nie wiem tylko, czy za sprawą użytych materiałów czy tego, że nie są męczone zbyt często. Jakoś nie zrobiły u nas furory, zepsuć się nie dają, specyficznie intensywnie pachną gumą, są bardzo twarde, kosztują dużo, no nie ma co ukrywać. U nas szczeniaki i dorastające młode mastify hiszpańskie nie szaleją za tymi zabawami.
Jako drugie na tapetę do testowania wjechała marka BOMBER, znajoma powiedziała, że wytrzymują mastify ale to sprawdziłam w praktyce. Kupiłam zestaw zabawek i o dziwo najbardziej sprawdziła się ta, którą najmniej chciałam kupić czyli piłka Bomber Xtreme. Jak można przeczytać w sieci, zaprojektowana została ona w ten sposób, iż na zewnątrz znajduje się powłoka z bardzo wytrzymałego i ultra silnego tworzywa, która jest odporna na gryzienie, przebicia, rozerwania i powininna się oprzeć entuzjazmowi najbardziej dzikich i najtrudniejszych psów. Sprawdza się do przeciągania i aportowania, do rzucania i kopania. Owa szorstka powłoka pozwala na zabawę w deszczu i jak widzę sprawia moim psom wiele radości.
Na uwagę zasługuje jeszcze Bomber Capsule 40cm to taki wałek wykonany z wytrzymałego poliestru i sznurka a w środku znajduje się szeleszczący materiał przypominający butelkę pet. W opisach widziałam, że to zabawka z piszczałką, no nie wiem … albo do mojej jej nie ma albo ukryta jest gdzieś mega głęboko. W każdym razie capsule jest idealna do rzucania i zabawy. U mnie psy ganiają się z nią, odbierają ją sobie i ciągle coś kombinują. O dziwo daje radę, mimo żucia sznurka :) Reszta zabawek jest używana ale bez jakiś nadmiernych emocji.
To teraz czas na temat rzekę, czyli wszelkiej długości sznurki do gryzienia i przeciągania. Mamy ich kilkanaście łącznie. Zazwyczaj kupuję marki TRIXIE i zależnie od zaangażowania psów i jakości materiałów wszelkie sznurki wytrzymują u nas średnio przez kilka tygodni raz lepiej a raz gorzej. Psy uwielbiają wykorzystywać w zabawie swoją siłę, przeciągają się, leżą i żują czasami nawet zakopują sznurki, co już jest mniej zabawne, bo czyszczenia jest co nie miara.
Wytrzymałe, kolorowe, długie, w rozmaitych kształtach, a zarazem lekkie linki sznurkowe czyszczą podczas zabawy zęby i przestrzenie pomiędzy zębami, ponieważ zrobione jest z naturalnych włókien bawełnianych. Dostaniecie też w sprzedażny liny jutowe, u mnie też jedna z nich, a dokładnie ta z piłką właśnie wykonana jest z juty. Na zdjęciu widać też niebieską zabawkę to gryzak TPR ze sznurkiem. Ma podobno posmak mięty, nie wiem, nie próbowałam ;) Jednak moje psy bardzo ją lubią i każdy ma swój, żeby nie było kłótni. Element z TPR z małymi wypustkami podczas żucia masuje dziąsła i tym sposobem wspiera higienę jamy ustnej. Materiał, z którego zabawka została wykonana, odznacza się wyjątkową odpornością na zniszczenia oraz elastycznością. Węzły na obu końcach zabawki pozwalają psu z łatwością złapać i przenosić zabawkę. Sznur z TPR zdecydowanie jest wart polecania!
Korzenie typu CHEWIES są dla wszytskich moich psów jakoś mało ekscytujące. Mamy łącznie trzy sztuki w miarę w podobnych kształtach. Za każdym razem przyjechał mi taki klocek jak widzicie na zdjęciu. Jakoś ani kształtem, ani zapachem, ani konsystencją nie zachęca specjalnie moich psów do zabawy. Patrzą na zabawkę, na mnie i dosłownie mają pytanie w oczach – i co teraz mamy niby z tym zrobić? Zachęciło mnie do kupienia CHEWIES to, że jest on w 100% naturalną zabawką a dokładnie korzeniem do gryzienia, który został pozyskany ze śródziemnomorskiego drewna twardego. Jak zapewnia producent, rozwija on naturalne pragnienie żucia u psa i jednocześnie czyści jego zęby. Podczas obgryzania korzenia stopniowo odłupują się małe włókna. To one usuwają i przeciwdziałają kamieniowi nazębnemu. Jak przeczytałam „jednak zabawka jest zupełnie bezpieczna a jej używanie nie niesie ze sobą ryzyka skaleczeń. Przypadkiem połknięte włókna zostaną wydalone niestrawione w zwyczajny sposób” to byłam szczęśliwa No jednak po czasie użytkowania tu bym polemizowała, bo u nas odpadły całe kawałki wielkości piłki do ping-ponga i pobladłam jak zobaczyłam co zostało. Na szczęście pies nie zjadł ale było blisko problemu. Przerabiałam już operacje u psów po połknięciu różnych rzeczy to jestem bardzo uczulona na takie zapewnienia, niestety u nas bez pokrycia. Może nie powinnam narzekać, bo odpadł kawałek z jednego korzenia a z dwóch pozostałych nie, jednak stres miałam duży szukając pozostałych elementów zabawki. Wśród psów moich znajomych chewiesy cieszą się dużym zainteresowaniem, większym niż u nas, może my mamy jakieś słabsze? Wiem, że jest jeszcze TORGAS w sprzedaży to bulwa wrzośca drzewiastego nie zawierająca drzazg i żywicy. Widziałam jeszcze w sprzedaży ciekawe patyki do żucia z drzewa kawowego, także o nazwie CHEWIES nie wiem, nie mam, polecić nie mogę. Także jest jeszcze co najmniej kilka zabawek do przetestowania.
Julia napisał
U nas zabawki Konga niestety nie są wytrzymałe. Aktualnie tylko piłki tenisowe. Decathlonu i własnoręczne „zabawki” z polaru dają radę. Ja juz przestałam cokolwiek kupować bo szkoda kasy na tego mojego diabelka.
Kate napisał
Jedyna zabawka, ktorej moj pies nie zniszczyl https://www.goughnuts.com
Kate napisał
Nie sa tanie ale maja dozywotnia gwarancje?
Olga Smile napisał
Kate oooo nie znałam, idę szukać :)
Izabela napisał
Ale już duże z nich smoki!
Olga Smile napisał
Izabela – to dzieciaki jeszcze :) Duże to będą za jakiś czas :) Teraz niunie malunie :D
Joanna napisał
Olga ile maluchy mają? mój ma 6,5 miesiąca. to tosa
Olga Smile napisał
Joanna zależy które, bo mamy 12 psów :)
Joanna napisał
u nas kong, kartony kartony i jeszcze raz kartony. do tego gumowe kółko ale tym się bawi leżąc i przywracając sie z tym na łapie albk pysiu. wtedy kiedy jest zmęczony to sobie to sięga.
Joanna napisał