Zimna przystawka ziemniaczano-łososiowa

Tym razem troszkę inne, niż dotychczasowe dania.

To przystawka, serwowana na łyżkach, wręcz ekskluzywna i bardzo wystawna. Czasami potrzebujemy czegoś ekstra, taki drobiazg kulinarny, który uświetni nasze przyjęcie. Takim właśnie smacznym fingerfood’em zdecydowanie są dwukolorowe koreczki wykonane z ziemniaków, śmietany i pieczonego łososia. Zrobiłam je pierwszy raz jako czwartą propozycję w ramach Ziemniaczanego Tygodnia II. Zostało mi troszkę ziemniaków ugotowanych w mundurkach i całkiem spore dwa kawałki pieczonego łososia z obiadu. Pokombinowałam, pomieszałam i wyszła smakowita przystawka. Będę ją powtarzać przy nadarzającej się okazji, więc mogę śmiało opublikować ten przepis, bo się sprawdził, no i na bieżąco pamiętam jeszcze, co dodałam i jaki był efekt.
Zaprezentowałam go na pięknych łyżkach do przystawek, które są moim najnowszym nabytkiem z czwartkowego biegania po sklepach i odwiedzinach w sklepie DUKA. Mają piękne naczynia, ceramikę, talerze, niestety ceny są mniej ładne ;) Nie ma więc szczęśliwości.
Z ociupiną drobniutkiego kawioru z Capelina i kawałkami koperku moja przystawka prezentowała się ładnie i była bardzo smaczna.
Generalnie można pociąć ją na małe kwadraciki i ułożyć na talerzyku, folie (włoskich podpłomykach formowanych ręcznie i wypiekanych w piecu) lub liściach sałaty rzymskiej. Ja miałam łyżki przystawkowe i wycięłam kształty przystawek karbowaną wycinarką, którą chwaliłam się już kilkakrotnie i sprawdza się mojej kuchni na porządku dziennym.

* dwa średniej wielkości ugotowane w mundurkach ziemniaki
* 500 ml śmietany kremówki
* 2 czubate łyżki koperku
* 1 opakowanie żelatyny przeznaczonej do przygotowania 2,5 litra galaretki
* sól
* czarny pieprz
* jedno lub dwa dzwonka pieczonego łososia, tak średnio, po 150 gr sztuka
* do dekoracji kawior i kilka gałązek koperku
* łyżka masła do wysmarowania formy

Ziemniaki obieram z łupinek i wkładam do blendera. Dodaję sól i około 250 ml śmietany i blenduję. W 200-250 mililitrach wrzącej wody rozpuszczam opakowanie żelatyny. Gdy nie chce się rozpuścić, moczę ją dodatkowo w kąpieli wodnej. Połowę porcji rozpuszczonej żelatyny dodaję do kartofelków i chwilę miksuję. Próbuję, doprawiam solą, pieprzem, bo musi być wyraziste w smaku i dokładam pocięty koperek. Tym razem mieszam już łyżką.
Przygotowuję sobie wysmarowane masłem naczynie, w którym będzie tężała nasza przystawka przed nadaniem jej kształtu poprzez cięcie lub wycinanie. Przekładam masę kartoflaną, rozkładam równo i wstawiam do lodówki, aby zastygła. W tym czasie myję blender i przystępuję do przygotowania różowej części z łososia. Łososia obieram ze skóry i ości, wkładam do blendera, dolewam śmietanę pozostałą część rozpuszczonej żelatyny, dodaję sól, czarny pieprz i miksuję. Gdy jest wszystko ładnie rozdrobnione, przelewam na część kartoflaną i wstawiam ponownie do schłodzenia. Po jakiejś godzinie mogę zacząć nadawać kształt przystawkom. Ja wycinałam z nich najmniejszą foremką o średnicy 3,6 cm małe zgrabne przystaweczki. Za każdym razem moczę je w wodzie, aby ładnie całość wychodziła z foremki. Układam na łyżkach, ozdabiam koperkiem i odrobiną kawioru. Przed podaniem muszą czekać w lodówce. Świetnie smakują z musującymi alkoholami, Martini lub białymi winami.